Pamiętasz swój SKO - Szkolna Kasa Oszczędności?

Co to jest Szkolna Kasa Oszczędności- to takie książeczki dawane od banku PKO BP, na których uczniowie zapisywane mają swoje kwoty odkładanych oszczędności?
Najważniejsze w tych SKO jest to, że do zgromadzonych kwot nie są doliczane żadne odsetki.

Aby zrozumieć, co chcę przekazać w dzisiejszym poście zapraszam do obejrzenia krótkiej prezentacji, która pokazuje jak bank zarabia…
Skąd banki mają pieniądze

Mechanizm kreacji pieniądza
Pamiętam siebie, jako małego recka, który w podstawówce jakieś końcowej klasy strasznie napalił się na oszczędzanie swoich drobnych kieszonkowych.

Pani wychowawczyni zapowiedziała, że za tydzień na godz. wychowawczej będziemy mogli przynieść pieniądze i oszczędzać na książeczkach oszczędnościowych. Wróciłem do domu i od razu opowiedziałem o wszystkim rodzicom, którzy byli odmiennego zdania ode mnie:
„chcesz to odkładaj w skarbonce”
„pieniądze tracą na wartości” takie słowa usłyszałem i cały zapal szlak trafił…

Inni wpłacali od 0,50zł do 2 zł czasem po 5pln-ów a w porywach do 20 zł, były to dla dzieci spore kwoty.
Co z tej całej zbieraniny się okazało na koniec?

Po roku odkładania rekordzista wyciągną chyba 130zł i pani powiedziała, że jak chcemy wybrać całość na raz to musimy mieć na kartce zgodę od rodziców na wypłatę. Moje 0zł nie musiało mieć. Inflacja w tamtych czasach wynosiła ok. 10% chyba 2000.r rekordzista wiec odkładając swoje pieniądze stracił ok. 13 zł…

Czy SKO jest złe?

Raczej nie jest jeden wielki plus + SKO uczy oszczędzania.

Rodzice powinni edukować swoje dzieci i mogliby zamiast SKO otworzyć sobie rachunek oszczędnościowy i wpłacać pieniążki swoich dzieci i na koniec przekazać im te 130zł wraz z odsetkami, uśmiech na twarzy 13latka był by niesamowity gdyby dostał od banku dodatkowe, choć 5zl.

Ostatnio w magazynie ekonomia i rynek było o „SKO” PKO BP, który planuje wprowadzić KASY w Internecie. PKO BP niezmieniony od lat 70 są książeczki i wpisuje się kwoty, wg prawa bankowego konto można mieć od 13 r. życia a na SKO może nawet maluch od 1kl.

W Internecie łatwo będzie widać oprocentowanie ( jeśli je wprowadzą) , ogólnie chodzi o edukacje by nie wydawać więcej niż się zarabia, dobrze jest mieć nawyk odkładania pieniędzy.

Zmienią SKO by zachęcić dzieci do oszczędzania i edukacji.

Na koniec dodam, że swojemu dzieciakowi założę konto oszczędnościowe i nauczę porównywać SKO z Lokatą na wyższy procent.

A Ty czytelniku co zrobisz za kilka lat?
Ile uzbierałeś w swoim SKO ?

Komentarze

  1. Nie rozumiem 1 pytania. Za dzieciaka nie zbierałem nic w ten sposób bo po prostu w moim domu nie było z czego. Ale rekordziści jedli kilka bułek słodkich a do "Pani" przynosili grubą kasę. Mam jedno ale co do inflacji 10% i straty 13zł. Jakiej straty? Za dziecka? Z definicji inflacja to wzrost ogólnego poziomu cen. Np. ja to rozumiem tak: drożeją samoloty wojskowe, mieszkania, drewno i rolnik chla to liczy więcej za jabłka na targu. Państwo ma dziurę więc drożeją akcyzy. I teraz uogólniając. Wszystko inne tanieje. Np. taki dzieciak w podstawówce jak ja za małego kupował z oszczędności magazyn z płytą CD do PSX'a. I jego cena była stała niezależnie od inflacji. Np. inny przykład. Stanieje cały plastik (komputery, konsole, gry, filmy, telewizory), stanieje lub stanie w miejscu większość jedzenia. Zdrożeje drewno i meble i łodzie. Ale teraz Pani w spółdzielni chce podwyżkę bo gus? wyliczył, że inflacja wyniosła 4,6%. Więc ona nie chce zarabiać mniej. I co, drożeje czynsz więc inflacja nas dotyka przez tę kur.. za biurkiem co paczki z kawą popija. Np. włożę swoje 22 tysiące na 4% inflacja wyniesie 4,5% a ja wyjmę za rok i kupię konsolę taniej niż teraz! Ale jak to? Przecież jest inflacja i straciłem! Dziwne tylko, że mogę za to kupić tyle samo jajek i 1/5 więcej konsol niż rok temu. PS. Co do dziecka zafunduj mu sztabkę 0,5kg lub więcej złota. Wtedy da mu to do myślenia. Dziś szczytem marzeń na forach dzieciarni są podpisy posiadanych podzespołów w komputerze, a nie jakieś 5zł miesięcznie procentu. Jeszcze zacznie Ci pić, bo w końcu za darmo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "A Ty czytelniku, co zrobisz za kilka lat?" Chodzi o to, gdy będziesz na miejscu Taty i twój syn przyjdzie powiedzieć, jaki to fajny SKO maja za tydzień w szkole.
    Inflacja jak wiadomo dotyczy koszyka pewnych dóbr osobistych. Ja swoją inflację sam zmierzę w październiku 2010r. i tobie też proponuję, a do tego celu używam prostych tabel w Excelu, w których zapisuję swój bilans, przychody, wydatki (taka Alla księgowość)
    pozdrawiam Marcin

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, że powiem, ... na to tatuś już żyje z odsetek :) Z drugiej strony jak nie dasz to lipa w klasie dla dziecka, z trzeciej jak dasz za dużo to "Pani" się uweźmie. Taka polska mentalność. A no właśnie, inflacja nie dotyka wszystkiego. Podpisane umowy, nie drożeją np. za Internet, telefon, telewizję. Ba można z nich zrezygnować na rzecz tańszych nowych "promocji". Odkąd pamiętam jajka można kupić za 30 gorszy, ale podobno niektórzy płacą 50. Jeżeli inflacja czegoś dotyka staram się szukać tam gdzie nie dotarła i tam zakupić dobra. Może się okazać, że będzie trzeba robić zakupy w hurtowniach żywności ale jak się uprzeć co roku można 90% produktów kupować za tyle samo. Dopóki, dopóty 100zł nie będzie traktowane jak 10 inflacja dla mnie nie istnieje. Wszystko co potrzebuje młody człowiek tanieje. Głównie ten plastik. I wątpię by jeśli 100 na 10 nie zaistniało, kiedykolwiek zwykły samochód w reklamie kosztował milion za 15lat. Zawsze raczej będą już te od 16-32tys itd. Dla mnie inflacja to wciskanie kitu ludziom by nie oszczędzali bo z ich miliona zrobi się 10 czy 100 tysięcy. Inflacje wymuszoną przez opłaty prądu, gazu, czynszu, wody czy nawet papierosów i benzyny można czasami wyrównywać. Kupić inne żarówki, super energooszczędny komputer, małą lodówkę, zmienić operatora, kręcić fajki itd. Chodzi mi o to, że jak zdrożeją te jajka zawsze można zainwestować w kurę. Jedynie na czynsz nie ma siły, wodę, gaz czy w 50% prąd. Bo jak podniosą, a w portfelu będzie tyle samo, to bez obniżania poziomu życia, zostanie mniej pieniędzy w portfelu. I o ile inflacja młodego człowieka czy dziecka nie dotyka o tyle opłaty wzrastają, i jeśli nasze zarobki to X a czynsz i inne opłaty wzrosną o Y to te ileś % inflacja nas dotknęła. Więc nie jest prawdą, że za milion za 10 lat kupimy mniej dóbr, pewnych kupimy mniej innych 3x więcej. Chodzi o to, że za ten milion już nie opłacimy opłat przez np. 120lat tylko 100lat. A wraz ze wzrostem ich cen może i 50lat. I tyle :) Innych dóbr kupimy tyle samo jak nie więcej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz