Niedozwolone zagrywki sklepów - płatność kartą powyżej 5zł czy 20zł

Oj nie ma tak łatwo… już kilka razy w tym miesiącu chciałem zapłacić kartą w sklepie a pani mi, że od 5zł a inna od 20. Powiedziałem koniec! Z tego, co mi wiadomo w programie ekonomia i rynek http://ekonomiairynek.pl/?page=archiwum&odc=78&p=5
Wypowiadał się Jacek Bochenek, członek zarządu first data polska właściciel marki polcard, iż tego rodzaju zagrywki są niezgodne z prawem, dlatego postanowiłem walczyć o swoje prawa.
Napisałem maila do mBanku

"Pan Jacek Bochenek, członek zarządu first data polska właściciel marki polcard powiedziałby zgłaszać moją reklamacje do banku.
Chciałbym zgłosić fakt, iż w sklepie Auchan ul. XXX xx oraz sklepie Lidl w XXX ul. XXX xx nie przyjęto mojej transakcji kartą, ponieważ pani argumentowała swoją odmowę, iż robię zakupy za mniejszą kwotę, którą sobie sklep zażyczył tzn. Lidl 20zł, Auchan 5zł.
Proszę zgłosić reklamacje do agenta rozliczeniowego i do systemu płatniczego visa master card,
Z tego, co powiedział Pan Jacek Bochenek, agent rozliczeniowy jest zobowiązany sprawę tę wyjaśnić i rozwiązać sytuacje (zdjąć te ograniczenia).

Z poważaniem
Klient i uczestnik programu partnerskiego mbanku"


Kilka dni potem 07.07 mbank przysłał do mnie maila:

"Witam,

uprzejmie informuj�, i� w celu zarejestrowania zg�oszenia nale�y poda� imie i nazwisko oraz dane pozwalajace w spos�b jednoznaczny zidentyfikow� Pana osob�, np. numer rachunku.


W przypadku dalszych pyta� prosz� o kontakt.
"

Wysłałem swoje dane i na tym sprawa ucichła, jeśli mbank się odezwie napiszę o tym w poście.

Na koniec chciałbym dodać, że bank wysłał mi potwierdzenie przyjęcia reklamacji na mojego maila, którego wcześniej używałem
Pana zgłoszenie: Ograniczenie kwotowe płatności kartą. zostało zarejestrowane pod numerem XXXXXXXXXXXX. Prosimy używać tego numeru podczas kontaktu z Bankiem w powyższej sprawie.

Czytelniku, co powiesz na ten temat, jak się czujesz, gdy nie możesz zapłacić kartą poniżej pewnej kwoty?

Czy warto walczyć o swoje prawa?

Komentarze

  1. Zawsze warto walczyć o swoje, jednak wydaje mi się, że jest to trochę walka z wiatrakami. O ile wiem, są takie zalecenia, aby transakcje bezgotówkowe nie były obwarowane żadnymi warunkami. W praktyce jednak nie ma żadnych przepisów, które zakazują takich praktyk sieciom handlowym czy pojedynczym sklepikarzom. Mimo wszystko życzę powodzenia i daj znać jak zakończyła się cała sprawa.

    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba walczyć, ale wydaje mi się, że zgłoszenie nie powinna iść do mBanku tylko do operatora kart, którego dany sklep używa tu (chyba) Polcard. Ja już do nich kiedyś takowe zgłoszenie składałem.

    Pozdrawiam,
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś na blogu czytałem, że ktoś zgłaszał prosto do VISA i odpowiedzieli mu, że kontakt prowadzą tylko z mediami i jak coś to z bankami rozmawiają.

    I jaki skutek twojego zgłoszenia był?

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ma bank do tego? Kompletnie nic... Taka reklamacja mija się z celem. Co najwyżej uderzyć możesz do operatora z którym sklep ma podpisaną umowę na obsługę płatności kartowych, bo to ich warunki sprawiają, że sklepowi nie opłaca się przyjmować zapłaty kartą poniżej określonej kwoty.
    Jak dla mnie sklep ma święte prawo do ustalania minimalnej kwoty, bo karta płatnicza to nie to samo co gotówka. Środkiem płatniczym w naszym kraju są banknoty i monety - czyli pln'y. Konto bankowe, karty, czeki, inne rodzaje płatności nie są środkiem płatniczym i akceptowalna forma zapłaty zależy tylko od stron transakcji oczywiście jeśli mowa o os. fizycznej a nie dwóch firmach. Zalecenia nie są przepisami.

    Odmówić zapłaty czy ustalać warunki nie można wyłącznie przy gotówce, chociażby po 1 groszu ;) Jak napiszą i umieszczą w DU przepis, który zrównuje inne formy płatności niż gotówka w prawach i obowiązkach z "prawnie obowiązującym środkiem płatniczym", to wtedy będziemy mogli się kłócić i składać reklamacje ile wlezie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No bardzo jestem ciekawy jak to się skończyło. Ja kupowałem kiedyś mikser w sklepie Agd. Koniec końców utargowałem u właściciela jakieś parę procent z ogólnej sumy. Ale jak zobaczył kartę to stwierdził że obowiązuje cena z półki. Koniec i kropka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Arik zerknij na odcinek http://ekonomiairynek.pl/?page=archiwum&odc=78&p=5 a w Internecie pełno jest forum prawniczych, na których zdania są podzielone odnoście płatności w Polsce.

    Ja nie jestem taką osobą, która gna za resztą... Wolę podjąć działanie niż potem żałować, że czegoś nie zrobiłem,

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Obejrzałam, posłuchałam, i nadal pozostaję przy swoim ;-) Dlaczego?
    Nie ma przepisu, który zabraniałby wprost ustalać minimalne kwoty płatności w sklepach w formie innej niż gotówka.
    Początek odpowiedzi gościa w studio na zadane pytanie "jest to zgodne z prawem czy nie jest?", kończy kwestię o tym, co mówią przepisy: "nic na ten temat nie mówią".

    Skoro przepisy nie zabraniają ustalać granicy płatności kartą dla stron transakcji, ustalenie granicy płatności nie jest więc nielegalne. Takie twierdzenie byłoby zdecydowanym nadużyciem.

    Cała dalsza wypowiedź teoretycznie jest logiczna i zrozumiała dla mnie. Teoretycznie, bo Pan pominął kwestię najważniejszą - rozliczenia należności zależą od stron umowy, czy obie akceptują dane i konkretne warunki, o ile nie zabrania tego bezpośredni przepis i obie strony akceptują daną formę. Sprzedawca ma prawo wybrać inne dodatkowe formy uregulowania należności niż gotówka, także warunki, a ewentualny kupujący może je zaakceptować lub nie. Kupujący może również proponować własne warunki rozliczenia, sprzedawca analogicznie może się na nie zgodzić lub nie.
    Dalej Pan wyjaśnia, że nie mamy bezpośredniego przepisu, a jedynie umowy między różnymi firmami i bankami - tylko że między wierszami nie przewija się fakt, że są to umowy odrębne i w żaden sposób nie stanowią obowiązującego prawa regulującego warunki na jakich może odbywać się rozliczenie należności.

    Idąc tokiem rozumowania Pana w studio, sklep nie mógłby odmówić przyjęcia płatności przelewem o ile tylko klient wejdzie w posiadanie informacji, że sklep posiada konto bankowe, bo bank i sklep zawarli umowę w której zobowiązują się do nieograniczania kwot transakcji. A może to moje własne subiektywne odczucie po tym filmie?


    Dlatego dla mnie zasłanianie się przepisami wewnętrznymi, umowami, etc. wciąż NIE JEST ogólnoobowiązującym przepisem zabraniającym i pozostaję przy swoim zdaniu że ustalenie kwot płatności minimalnych innych niż gotówkowych nie jest nielegalne :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz