Nie uciążliwy telefon z banku BZWBK? Co oni znów chcą?

Przed chwilą zadzwoniła do mnie Pani z banku BZWBK i miłym głosem zapytała czy mogę zająć chwilkę czasu? Zwykle, gdy dostaje telefon od banku od razu włącza mi się czerwona lampka z pytaniem, Co oni znów chcą? Hm i o dziwo moich wcześniejszych pozytywnych myśli okazało się, że jak zawsze chcą tego samego.. Jak nie wiadomo, o co chodzi to chodzi o pieniądze?

Zaczynając od tego, że ostatnio zwiększyłem sobie limit przelewów z konta walutowego z 5 tys. zł dziennie na większy i w BZW BK i w Polbanku uprzedzono mnie, że może ktoś zadzwonić w celu potwierdzenia Mojej zmiany;)

Tak, więc oczekiwałem rozmowy dotyczącej tej zmiany a okazało się za pani ma dla mnie super ekstra ofertę kredytu gotówkowego do na kwotę XXX(nie chcę podawać oficjalnie na ile) bez żadnego zaświadczenia;) grzecznie powiedziałem, że nie jestem zainteresowany a pani z drugiej strony grzecznie powiedziała, że życzy mi miłego dnia i bym pamiętał o ich ofercie;)

Po przeczytaniu wpisu z bloga Kolegi Telemarketer vs. Klient: jak zarobić, i jak nie dać się nabić w butelkę. dowiedziałem się więcej o bardzo ważnych spraw dotyczących rozmowy podczas tego typu telefonów.
Co ja o tym myślę? hymmmmm

Po ostatnich wymianach euro w Walutomacie zauważyli, że ten Pan ma zdolność kredytowa i warto by było do niego zadzwonić by złapać go w wyścig szczurów i by dla nas płacił odsetki niestety nie trafili na typ człowieka „Konsumpcjonistycznego”, lecz „świadomego finansowo”, który nie da się w tak prosty sposób złapać za portfel;)

Komentarze

  1. Mnie również nękają telefony od Millennium Bank z ofertami kredytowymi. Mówią to w taki sposób jakbym miał oszaleć z radości i już biec do najbliższego oddziału po ich pieniądze. Czasem mam ochotę spytać, czy trzeba te pieniądze oddać...

    Najgorsze jest również to, że podchodząc do okienka i wpłacając pieniądze na konto za każdym razem jest standardowe pytanie:

    "Czy Pan wie o aktualnej ofercie przygotowanej specjalnie dla Pana?"

    Najczęściej odpowiadam, że inwestuje pieniądze zamiast je brać na kredyt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tak dawno po odrzuceniu przeze mnie "niesamowicie atrakcyjnej" oferty, pani z Polbanku przestala byc taka mila i zaczela syczec, ze jak nie chce ofert telefonicznych to musze podpisac w placowce banku papierowe zastrzezenie, ze nie zgadzam sie na akcje marketingowe w formie telefonicznej "i wtedy juz na pewno nikt wiecej do pana nie zadzwoni, do widzenia"...ja wiem, ze ich Raiffeisen kupuje i tam blady strach bo ogony beda odcinane, ale nie wiedzialem ze az taki...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz